Przeżyłam swój pierwszy tydzień w nowej pracy, aż niesamowite jest, że od momentu złożenia wymówienia, czasu karencji i nowej pracy minął właśnie miesiąc. Wszystko dzieje się jakoś tak bardzo szybko. A dziś jest sobota, urodziny kota, a ja muszę iść na szkolenie. Tzn, nie muszę, tylko chcę, aby się podszkolić.Chyba z wrażenia się spóźnię. Jeszcze tylko tydzień i urlop! Yupi!
Pasztet powstał z powodu, iż dlatego bo ponieważ znudziły mi się wszelkie serki, sery, pasty, smarowidła na chleb. Z nudów upiekłam pasztet, który jest pyszny i na pewno zdrowy :) Chociaż mój Tata nie potrafi zrozumieć, jaj coś takiego bez mięsa można nazwać pasztetem.
Pasztet z czerwonej soczewicy
200 g suchej czerwonej soczewicy
3 średnie marchewki, starte na dużych oczkach
1 cebula, pokrojona drobno
2 jajka
sól, pieprz
1 łyżka ostrej papryki
2 ząbki czosnku
1 łyżka przyprawy garam masala (lub curry i zgniecione ziarenka kolendry)
olej do smażenia
Soczewicę ugotować do rozpadnięcia się, wtedy powstaje papka (trochę podobna do ugotowanej owsianki). Na patelni rozgrzać olej i smażyć cebulę i marchewkę przez 10-15 minut, potem dodać zgnieciony przez praskę czosnek i przyprawy. Smażyć jeszcze przez chwilę. Do przestudzonej soczewicy dodać marchew z cebulą. Posmakować i ew doprawić. Jak masa przestygnie, wbić jajka i łyżką dokładnie wymieszać masę. Keksówkę wyłożyć papierem i wlać masę. Piec w 190 st około 40 min do zrumienienia się wierzchu.
Pasztet wygląda świetnie, a Tobie gratuluję pierwszego tygodnia w pracy? I jak jest? Warto było? :) Szkoda, że zaczynasz ferie jak ja kończę swoje :/
OdpowiedzUsuń