Powiem Wam szczerze, że noszę się z zamiarem napisania książki. Szkopuł polega jednak na tym, iż za każdym razem kiedy obmyślam fabułę, wątki lub same już dialogi to jest to tak świetnie przemyślane i z takim jajem, że zaraz jak kończę wymyślać te historie to zaraz włącza mi się kolejna fantazja jak publikują mnie a potem dzwoni sam Spielberg, że chce mi tę powieść zekranizować. No cóż z tego, kiedy zasiadam do kartki to te super dialogi wydają się tandetne a pomysły rodem z harlekina. Widać muszę skupić się na gotowaniu. Ah jo. Więc oto zupa z zielonego groszku.
Groszek super eko- i bio- i naturalny w 100% bo z maminego ogródka, ale na tym świecie nic nie jest za darmo, gdyż ja osobiście razem z Tatą skubaliśmy pińcet wiader tegoż groszku w pocie czoła przez trylion (dosłownie) godzin.
Ale zupa pyszna! (jak kto groszek lubi :))
Zupa-krem z zielonego groszku
500 g świeżego bądź zamrożonego groszku zielonego
3 duże ziemniaki
rosół (ja dałam kostki rosołowe)
przyprawy (sól, pieprz, gałka muszkatołowa)
W bulionie/rosole gotować ziemniaki, jak będą w połowie miękkie, dodać groszek, jak wszystkie warzywa będą miękkie, doprawić i całość zblendować. Podawać z grzankami razowymi (razowy chleb w kostkę i na patelnię) i śmietaną.
Bon apetit!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz