Drogie Brawo,
mam pytanie, jeśli dziś nie opublikuję przepisu a kulinarne programy konsolidujące przepisy kulinarne to zobaczą, to czy mnie wyrzucą? Ja muszę to wiedzieć.
Bo się aż zatkałam, co drugi blog widzę, że ma 1) coś z dyni, słodkie, słone, bezsmakowe, ale z dyni musi być 2) zarobione ciasto na piernik bożonarodzeniowy (Hesus Maryja!) a ja mam... zapiexy na kolację czyli kanapka mit ser und pieczarki. Z keczukiem.
Niestety moja inwencja w tygodniu ogranicza się do niewykwintnego, rustykalnego (ostatnio wszystko tak nazywam, jak mnię już wypomniano), prostego, fastfoodowego, szybkiego jedzenia.
Buty mi dziś przyszły takie śliczne, amerykańskie, nówki blaszki, i przy tej okazji Pan Kurier mówi, czy ja jestem w domu bo on tak (w sensie pod moją klatką). Ja że nie ma mnie bo dziś pracuję do późna (dla zabawy, wolontariatu i w ogóle dla adrenaliny w życiu). On, czy może jakiś sąsiad mi ją odebrać bo mu się spieszy (!). Ja, że tak, spod 14-stki. A Kurier: ojej, a nie może jakiś sąsiad niżej bo 14-stka jest na samej górze :) To mi Pani spod 8-ki wzięła. :) Się by ruszył a nie uskutecznia mi swatanie się z tyloma sąsiadami. Znane prowerbium mówi, że co za dużo to niezdrowo.
I jeszcze z obserwacji mojego ulubionego typu: Komunikacja Miejska.
Pan (zagraniczny) jedzie i w trakcie podróży wyciąga z plecaka....ubrudzony nóż i zaczyna go czyścić. Dla podbicia humoru zaznaczam, że nóż ubabrany był brunatnoczerwoną substancją. Aha, godzina 13 z minutami, komunikacja wypełniona ludźmi. Jak to mówi moja Siostra: o losie.
Życzę miłego, bo muszę z pracy do pracy (nad papierami posiedzieć). Jak kto nie ma papierów to niech doceni!
PS. Mówiłam już, że buty ładne? :D:D:D:D:D:D