Chociaż ogromnie mi smakują kupne specyfiki izotoniczne (grejfrutowy! mniam!) to wiem, że składnikiem jest sama chemia. Więc sporządziłam własny. Baaardzo daleko mu w smaku od kupnych, ale będę testowała nowe kompozycje, żeby w końcu znaleźć coś smaczniejszego.
Napój izotoniczny
Do półlitrowego bidonu włożyć dużą łyżkę miodu, sok z połowy cytryny, 1/4 łyżeczki soli (fuj) i łyżeczkę cukru. Zalać odrobiną ciepłej wody aby wszystko się rozpuściło. Uzupełnić wodą bidon. W smaku niestety przebija ta sól, ale jest ona jednym z ważniejszych (jeśli nie naj) składników i dzięki soli właśnie płyn wchłania się i nie chlupie jak zwykła woda w żołądku. Uzupełnia też elektrolity, które razem z potem wydalamy podczas wysiłku fizycznego. Smak nie jest ciekawy, ale można się przyzwyczaić. Następnym razem popróbuję z sokiem owocowym, ale podejrzewam, że sól skutecznie zniesmaczy każdy napój :)
Nówka blaszka blaszka.
Zakupiwszy nową blachę do tarty (jedynie neun und neunzig) postanowiłam upiec coś ładnego w niej. Co do quiche'a to natknął mnie blog Stephanie Jaworski (kocham jej bloga; sposób prowadzenia, rzeczy, które wyrabia są super! http://www.joyofbaking.com/). Nie zapisałam przepisu ale znalazłam go potem w mojej książce z przepisami na ciasta. Tam była bardziej tarta szpinakowa, po połączeniu obu przepisów powstał mój quiche. Oczywiście mi trudno trzymać się dokładnie proporcji i tych samych składników, ale dopóki coś z tego wychodzi to jest ok. Buddy Valastro (ten od Cake Boss,programu na TLC) mówi, że cukiernictwo jest jak praca w aptece- idealnie uwarzone składniki i aptekarska dokładność. Moje rozwałkowanie ciasta butelką po winie i odmierzanie masła nożem, pokazuje, że jest zupełnie odwrotnie :)
Quiche szpinakowy
Ciasto:
300 g mąki
120 g masła zimnego
1 jajko
sól
łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka zimnej wody
Składniki na ciasto zagnieść i włożyć do lodówki.
450 g szpinaku mrożonego
4-6 ząbków czosnku
150 g startego sera żółtego
mały kubek śmietany 12%
gałka muszkatołowa
sól, pieprz
2 jajka
sok wyciśnięty z połowy cytryny
Na patelnię wrzucić zamrożony szpinak i na wolnym ogniu go rozmrozić (ten w taflach szybko się rozmraża, ten w kosteczkach trochę wolniej). Wrzucić do niego przeciśnięty przez praskę czosnek, posolić i popieprzyć i chwilę dusić do odparowania wody. W misce rozmącić jajka, dodać śmietanę, sok z cytryny i starty ser. Tę masę również przyprawić. Ciasto wyjąć z lodówki i rozwałkować na dość gruby placek. Wyłożyć nim formę do tarty, Zalepić dziurki, wygładzić dłonią. Widelcem porobić dziurki lub upiec z ceramicznymi kulkami /fasolą jak ktoś ma. Rozgrzać piec do 180 st i podpiec ciasto przez 10 minut. Po tym czasie wyjąć formę, nałożyć na to szpinak i polać masą jajeczno-serową. Piec kolejne 15-25 minut do zrumienienia się góry.
P.S. Zaraz kliknę "Publikuj posta" i skończony mam drugie kawałek quiche'a. Umieram z przejedzenia!!! :)
Podoba mi się to quiche. :) Szpinak, ser i zapiekany sos... Mm, to lubię.
OdpowiedzUsuńQuiche, podobnie jak tarta, zawsze się sprawdza, szczególnie ze szpinakiem:)
OdpowiedzUsuńMniam! U mnie lasagne ze szpinakiem :) A ten świetny balsam/żel pod prysznic z Alterra, który nam obu się spodobał jest teraz przeceniony w Rossmannie. Może się skusisz :) Ja kupiłam oba i będę pachnieć pomarańczą z wanilią!
OdpowiedzUsuńze szpinakiem musi smakować wybornie :)
OdpowiedzUsuń