czwartek, 21 marca 2013

Przesilam się

Pewnie ktoś, kto mię zna, przeczyta tytuł posta i z marszu przeczyta: POsilam się, ale jednak nie. Zapewniam, iż obok mojej rodziny, pożywienie jest mi najbliższą rzeczą, to tym razem jedzenie jakoś mnie nie kręci. Przesilenie, czy też Przedwiośnie, czy jak to tam pierun zwał, dopadło i mnie. Na co dzień aktywna, pełna życia, zabaw, sportu, zajęc, jupi, hipi, sripi, a w dniach ostatnich, padłam na ryj niczym pomnik Hussaina czy innego Stalina. Inni się uczą jeździć konno, na blogach robią cuda i cudeńka wzorem z królewskich stołów z XIX-sto wiecznej Francji, a ja chodzę jak trup i chyba letko go też przypominam. Stąd to usprawiedliwienię się. A ostatnio moja Papieżyca w Fabryce, składa nam na ręce the polecenie_sużbowe. Ehem, oto i ono: Szanowni Państwo, proszę nie chorować! (tak na serio było). Ponoć ona nie może jak upchać tych zdrowych w miejsce starych (lub mniej dychających, bo całkowicie zdrowych to ja nie spotkawszy ostatnio) bo nie da się ich zastąpić. Na mym licu ino się maluje zdziwienie o wyrazie typu: jaktosięniedazastąpićskoronawetpapieżzłożyłwymówienie. Azaliż; w niedzielę mam bieg i odwiedzam gościów, a tu w poprzedzający poniedziałek przychodzi ból gardła, szyderczo się śmiejąc. Ale to dobrze, bo jednym z moich hobbi jest poszukiwanie życiowej ironii w życiu mem.

Dziś tylko (lub aż biorąc pod uwagę stan duszociała) rogaliki drożdżowe. Niby nic, ale weź wykręć to ciasto coby urosło!








Rogaliki drożdżowe:

2 3/4 szklanki mąki
13 dag margaryny/masła
8 łyżek cukru
5 dag drozdży
4 jaja
szklanka mleka
cukier wanilinowy
25 dag marmolady

Drożdże wkruszyć do garnuszka i wsypać 4 łyżki cukru i 2 łyżki ciepłego mleka. Wyrobić i odstawić, żeby rozczyn urósł. W misce jajka miksować z pozostałym cukrem i cukrem wanilinowym na piankę. Połączyć z resztą mleka i roztopionym i przestudzonym tłuszczem. Miksować i powoli dodawać mąkę. Dodać wyrośnięty rozczyn i wyrabiać ręką. Jeśli po chwili wyrabiania będzie za mokre, dodać trochę mąki, jeśli zbyt suche, można dolać letniego mleka. Wyrabiać ciasto dość długo, aż stanie się gładkie, lśniące i będzie uformowane w kulę. Położyć w misce, przykryć czystą ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce aż urośnie (30-60 min). Po tym wyjąć, przerobić jeszcze raz i odrywać kawałki ciasta, które należy rozwałkować na okręgi, dzielić na trójkąty, nakładać na środek marmoladę, zwijać rogaliki. Układać na blasze, można posmarować roztrzepanym białkiem i piec w 180 stopniach do zrumienienia. Można polukrować.

2 komentarze:

  1. Ja też tak mam ze na wiosnę więdnę:) Rogaliczki uwielbiam, ładniutkie Ci wyszły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, ja się niedawno dowiedziałam, że mam ciśnienie umarlaka, więc też czuję się niezdatna do niczego.
    A na rogaliki pociekła mi ślina tak bardzo, że na ekran przydałyby się wycieraczki (do jutr jestem na głodówce, a brak jedzenia to coś z czym sobie nie radzę). Musisz mi takie zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń