piątek, 23 sierpnia 2013

Wielki kambak

No Hesus Maryja!

Dużo wody w rzekach upłynęło od mej ostatniej tu bytności. Składam oświadczenie, iż żyję, mam się dobrze i zacznę działać od początku już niedługo. W sumie to oprócz przerw w dostawie Internatu, rozjazdów, bezczelnego uprawiania smażingu i beachingu w Kroacji oraz odwiedzania ludzkości, to nie mam absolutnie nic na swoje usprawiedliwienie takiej nieobecności. W zasadzie to urlop minął tak szybko, że aż strach, który krystalizuje się przede mną w postaci poniedziałkowego powrotu do Fabryki. No cóż, że tak sę westchnę, nie docenilibyśmy uroków wakacji, gdyby nie codzienna, szara, mdła, nudna, pergaminowa, gazetowa, etc rzeczywistość, nieprawdaż?

Z tym retorycznym pytaniem zostawiam Was (jeśli chtokolwiek się tu ostał był) i mówię: Do zobaczenia wkrótce! :)


Funny Workplace Ecard: The first five days after the weekend are always the hardest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz