niedziela, 13 maja 2018

A kuku! I klopsiki - pulpety z ciecierzycy z warzywami

No niesamowite, że po 4 latach postanowiłam odgrzebać bloga i zacząć w nim znów gotować! (tzn. gotuję zawsze ale nie dokumentowałam i nie chwaliłam się tym tu:)). Takie to może niesprawiedliwe, że ktoś nagle znika i pojawia się dopiero po kilku latach na blogu, ale mam totalnie słomiany zapał, zero samodyscypliny i szybko mi się coś może znudzić. Na szczęście może też się od-nudzić :) Witojcie ponownie!

4 lata to bardzo długo, więc zrobię sobie kulinarny (i nie tylko) bilans zysków i strat. Dla niezainteresowanych osób, które przychodzą tu tylko po żarcie, przepis poniżej.

Zyski:

  • moje gotowanie jest 1 poziom wyższe ponieważ mam zmywarkę! (na liście moich ulubionych ludzi w życiu nadal zmywarka jest na miejscu 1.) i to zmywarkę, którą mam za darmo, bo ją wygrałam idąc po linii przysłowia, że głupi ma szczęście :) Zmywanie jest więc łatwiejsze. Jeszcze tylko niech coś wymyślą, żeby nad garami nie stać...  
  • podróże - małe i duże, zdjęcia, inspiracje i przepisy będę wplatać pomiędzy zwykle posty żebyście mogli mi zazdrościć (jeśli blog mi się nie znudzi po kilku miesiącach, ha ha),
  • kuchnia wegetariańsko-wegańska, coraz bardziej już odchodzę od produktów zwierzęcego pochodzenia i albo szukam alternatyw albo rezygnuję z masła, mleka, etc. Jeszcze nie jestem weganką, zdarzają mi się cheaty. Ale nie jem całkowicie mięsa (tak, ryb też nie jem, ryba to mięso).

Straty:
  • zdjęcia na blogu nadal będą niepierwszej jakości. Wszystkie blogi na świecie maja zdjęcia jak milion dolarów, to niech mój zostanie hipsterski i ma słabe foty,
  • jestem 4 lata starsza :P 
Teraz ad rem:

Kotleciki / pulpety / klopsy z ciecierzycy z warzywami

Składniki na 30 sztuk:

  • 2 cebule, drobno posiekane;
  • 1 duża czerwona papryka, drobno pokrojona w kostkę;
  • opakowanie mrożonego groszku (450 g); ugotowanego na parze;
  • opakowanie mrożonej marchewki w kostkę (450 g); ugotowanej na parze;
  • 400 g suchej ciecierzycy (plus soda oczyszczona do gotowania);
  • pęczek natki pietruszki, posiekany;
  • 1 łyżka skrobi / mąki ziemniaczanej;
  • bułka tarta do obtoczenia;
  • olej do smażenia;
  • pieprz;
  • przyprawy do smaku wg gustu (jak bardziej orientalnie - kumin, garam masala, jak prowansalsko: oregano, bazylia; ja nie dodawałam żadnych przypraw oprócz pieprzu).
Dzień wcześniej: ciecierzycę wsypać do dużego garnka, dodać1 łyżeczkę sody oczyszczonej i zalać wodą. Poziom wody powinien być wyższy od ciecierzycy o około 10 cm - ciecierzyca chłonie wodę. Postawić na noc (ja szykowałam się na imprezę i zapomniałam nastawić ciecierzycę, zrobiłam to po powrocie, moja moczyła się 7h i też było ok), żeby się namaczała, a następnego dnia ugotować w tej samej wodzie (ja gotowałam 1,5 h). Ostudzić. Zrobić z tego pastę jak na humus. 

I tu zaczęły się u mnie schody. Najcudowniej jak ktoś ma elektryczną maszynkę do mięsa i wtedy akcja pójdzie raz-dwa. Ewentualnie jak ktoś ma dobry blender to można zmiksować to wszystko blenderem. W moim życiorysie wielokrotnie udowadniałam, że sadomasochizm mam wpisany z difoltu, więc z braku powyższych urządzeń, namoczoną, ugotowaną, odcedzoną i ostudzoną ciecierzycę zgniotłam...praską do ziemniaków. Oczywiście ciecierzyca jest dużo twardsza i ma małe ziarna więc się napociłam i nagimnastykowałam. Jak ktoś nie lubi jednak wyzwań, mocno rekomenduję jedno z pierwszych dwóch urządzeń.

Na patelni usmażyć cebulę i paprykę. Ostudzić i całość przełożyć do zmielonej / zmiksowanej ciecierzycy. Patelni nawet nie myję, smażę na niej potem pulpety. 

Ugotowany na parze groszek i marchew ostudzić i dodać do masy ciecierzycowej. (Warzywa zawsze gotuję na parze w parowarze, bo te z wody ociekają wodąi są rozciapciane. Jak ktoś nie ma parowaru albo specjalnej wkładki do gotowania na parze, wlać malutko wody do garnka i gotować warzywa chwilę, pilnować, żeby się nie przypaliły). Dodać posiekaną natkę, pieprz, skrobię i ewentualnie przyprawy dowolnego wyboru (uwaga! ja nie stosuję soli, więc dla większości, ciecierzycowe pulpety mogą okazać się za mało słone. Dodać sól wg upodobań). Można dodać jajko albo glut siemienia lnianego ale ciecierzyca się trzyma i pulpety się nie rozpadają.

Formować niewielkie kulki i obtaczać w bułce tartej. Smażyć w głębokim tłuszczu lub w mniej głębokim i wtedy je obracać podczas smażenia.

Obtoczone w bułce pulpety czekają na usmażenie


Moje pulpety (jak jest w sumie różnica między pulpetami a klopsami?) podałam z puree z ziemniaków z olejem i gałką muszkatołową. Pulpety są pyszne, mają duże kawałki warzyw w sobie, nie są jednolite. Ale chyba i tak najbardziej z tego smakowały mi ziemniaki :) Uwielbiam ziemniaki :)

Porcję pulpetów i ziemniaczanego puree zabieram jutro do fabryki, niech zazdroszczą. 

Pulpety ciecierzycowe z warzywami i puree z ziemniaków z gałką muszkatołową


Wam życzę smacznego i udanego początku tygodnia (uf, uf, znów poniedziałek).


1 komentarz: