niedziela, 21 października 2012

Zupa porowa i życie na L4

Właśnie wczoraj ze znajomymi rozmawialiśmy o porze, który, owszem, jest nieodłączną częścią włoszczyzny, to rzadziej już występuje w postaci samodzielnej. A ja bardzo lubię właśnie zupę porową, która może nie wygląda zachwycająco, to jest pyszna, lekko ostrawa w smaku, i na pewno zdrowa :)

Moje L4 sprawuje się wzorowo. Pomimo tego, iż nie biegam (chyba pierwszy raz posłuchałam się rady lekarza) to umyłam okna, i nie mówię tu o szybach, tylko o ramach, zawiasach i inszych, pełno tam było poremontowego pyłu, brudu itp. Ale zmęczona byłam jakbym w kopalni 8h przepracowała.

Moje plany kiedyś były takie, że zostanę stolarzem albo księżniczką albo kimś tam jeszcze, chyba kiedyś na blogu wspomniałam. Ale dziś mam nowy plan. Rzucam roboty i będę chodziła po przychodniach, poczekalniach, dworcach, autobusach, tramwajach, wszelkich miejscach użyteczności publicznej i spisywała rozmowy ludzi. Czasami to aż ze śmiechu nie mogę.

Niedawno byłam w Spółdzielni (piszę obowiązkowo dużą literą!). Jak to na porządną spółdzielnię przystało, jest ona zacofana, komunistyczna i trąca PRLem na kilometr. Łącznie z ludzkością, która tam pracuje. Czekam sobie grzecznie a ze mną w poczekalni jeszcze jedna pani, mniej grzecznie. Starszawa, wygląda na miastową. Rzeczywiście, ktokolwiek siedzi tam w Dziale Technicznym, robi to dość długo, więc pani z poczekalni nagle wybucha:
- Co ona tam robi? Przecież to konia się szybciej kupuje niż załatwia sprawy w Spółdzielni!

Lol. Nie wiem ile się kupuje konia. Jak następnym razem pójdę na rynek to poszukam i nie omieszkam zapytać.







Moje papryczki




Zupa porowa

1,5 l wody
włoszczyzna (pietruszka, seler, związane bawełnianą nicią)
600 g ziemniaków, surowych, obranych pokrojonych w dużą kostkę
3 duże pory (odkrojone brzydkie liście i końcówki, pokrojone w talarki)
2 duże marchewki, pokrojone w cokolwiek lub w całości
masło
przyprawy, wg uznania, u mnie: ziele angielskie, liść laurowy, papryczka chili, sól pieprz
śmietana+mąka jako zabielacz

Na dużej patelni na maśle poddusić por, aż lekko zmięknie i straci nieco koloru. Do dużego garnka wlać wodę, dodać ziemniaki, marchew, włoszczyznę, ziele angielskie, liść laurowy, papryczkę. Gotować około 40 minut lub aż marchew i ziemniaki będą miękkie. Dołożyć do tego pora z patelni i gotować jeszcze 15 min. Na koniec dodać sól i pieprz i ew inne przyprawy bądź kostkę rosołową. Na koniec 3 łyżki mąki wymieszać z łyżką śmietany. Wlać do tej śmietany po chochli zupy, rozmieszać, znów wlać zupę, wymieszać i po chwili wlać wszystko do zupy (można przez sitko, żeby nie było grudek). Jak to moja Mama mówi: do pierwszego bulgotnięcia i zupa gotowa. 

Jeśli ktoś nie lubi tych wszystkich pływających farfocli w zupie, oczywiście wszystko należy zmiksować blenderem, ale ja lubię taką oldskulową, zwykłą zupę.

Smacznego!

2 komentarze:

  1. a ja sałatkę z pora uwielbiam!:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie zupa mało reprezentatywna, ale na pewno pyszna :)
    Chyba wszystkie spółdzielnie są takie same ;)

    OdpowiedzUsuń